16 maja 2025 roku nasi drodzy emeryci wybrali się na
dwudniową wycieczkę do Wrocławia. Zaprosili na nią kilka osób z zewnątrz -
chętnych nie brakowało. W piątkowy, bardzo zimny wczesny poranek, wszyscy
zainteresowani, czyli 49 osób oraz dwaj bardzo mili kierowcy, wyruszyli w
daleką podróż. Każdy wyjazd emeryci rozpoczynają modlitwą; poleciliśmy nasz
autokar i wszystkich pasażerów opiece Matki Boskiej i św. Krzysztofowi. Czas
szybko upłynął, podczas podróży wszyscy z nadzieją spoglądaliśmy w niebo i
wypatrywaliśmy słońca, którego w ostatnich dniach tak nam brakowało. Po drodze
nasze organizatorki – pani Jasia Sowa i Ania Patrońska częstowały drożdżówkami,
proziakami i innymi przysmakami.
Już z daleka można było zaobserwować jeden z najwyższych
budynków Polski, jakim jest wieżowiec Sky Tower z punktem widokowym, z którego
widać całe miasto. Wrocław powitał nas słońcem, chociaż cały czas zapowiadano
przelotny deszcz. W centrum miasta dołączył do nas pan Paweł, nasz przewodnik.
Pierwszym punktem naszego spaceru po dużym, bo prawie siedmiotysięcznym mieście
był pomnik upamiętniający ofiary zbrodni katyńskiej usytuowany jest on
niedaleko Starego Miasta i rotundy Panoramy Racławickiej, więc udaliśmy się ją
obejrzeć.
Mówi się, że Wrocław to miasto mostów - jest ich
chyba najwięcej w Polsce, niektóre dane wskazują że jest ich 101, a inne, że 118. Najpopularniejsze mosty
we Wrocławiu to Most Rędziński, Grunwaldzki, Piaskowy i Tumski znany
również jako most zakochanych, miłości, lub po prostu most z kłódkami. Wielu
osobom kojarzy się z przypinaniem kłódek z imionami zakochanej
w sobie pary i wyrzucaniem kluczyka do wody.
Kolejnym punktem naszej eskapady była „Fontanna
Multimedialna”, która jest największa w Polsce i jedna z największych w
Europie. Zaraz obok znajduje się Hala Stulecia. Niestety nie mogliśmy wejść do
środka, dlatego zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie na jej tle. Naprzeciw Hali
wznosi się czterdziestoczterotonowa Iglica wzniesiona w 1948 roku
z okazji Wystawy Ziem Odzyskanych. Miała ukazywać dążenia wrocławian
do odbudowy zniszczonego II wojną światową miasta. Iglica mierzy 90
metrów i 30 centymetrów wysokości.
Do całego kompleksu należy również pergola stworzona do
spacerów, oraz spędzania czasu wolnego. Składa się ona z dwóch rzędów słupów z
betonu których jest 750, a długość całej konstrukcji wynosi aż 640 metrów,
wszystko to ubrane w piękną winorośl, która w upalne dni daje ukojenie.
Będąc we Wrocławiu nie można było pominąć Ogrodu
Zoologicznego, jednego z najstarszych polskich ZOO, bo istniejącego już od 1865
roku, a jego powierzchnia to 33 hektary.
Odwiedziliśmy tamtejsze oceanarium - Afrykarium, które jest największe w
Polsce.
Pod koniec pierwszego dnia udaliśmy się jeszcze na Uniwersytet
Wrocławski, gdzie mieści się przepiękne muzeum. Budynek zaliczany jest do najcenniejszych
zabytków barokowych nie tylko w Polsce, ale również
w Europie Środkowo-Wschodniej.
Po tak intensywnym, aczkolwiek ciekawym dniu przeplatanym
opadami deszczu cały autokar wyruszył do Oborników Śląskich, aby w Ośrodku
Sportu i Rekreacji odpocząć i naładować baterie na kolejny dzień. Obok w
restauracji zjedliśmy pyszną obiadokolację, a przed zaśnięciem przy akompaniamencie
pana Mariana wspólnym śpiewem podsumowaliśmy pierwszy dzień wycieczki.
Drugi dzień naszej wycieczki rozpoczęliśmy śniadaniem i
wróciliśmy autokarem do centrum Wrocławia, gdzie w strugach deszczu
zwiedzaliśmy Ogród Botaniczny Uniwersytetu Wrocławskiego, który na swoich 5
hektarach mieści ok. 15 000 gatunków i odmian roślin.
Pogoda sprzyjała zwiedzaniu kościołów i muzeów. Pierwszym z
nich była przepiękna Archikatedra pw. św. Jana Chrzciciela. Została wybudowana
w stylu gotyckim na przełomie XIII i XIV wieku. Katedra ma dwie wieże, o
wysokości 98 metrów każda. Jej budowla znajduje się w sercu miasta, skąd z wież
katedralnych rozpościera się wspaniała panorama widokowa na zabytkowy Ostrów
Tumski, wrocławski Rynek i całe miasto.
Następnym punktem było zwiedzanie Muzeum archidiecezji
Wrocławskiej. Znajdują się tam zbiory sztuki gotyckiej, głównie sakralnej. Interesującym
eksponatem była tam mumia egipska. Budynek połączony jest z kościółkiem św.
Idziego, tak zwaną bramą Kluskową, więc składa się z dwóch części - jedną z
nich jest wieża, nieco krzywa.
Po obfitym obiedzie wycieczkowicze udali się na godzinny spacer
po wrocławskim rynku, bogatym w piękne
kolorowe kamienice. Niektórzy zmarznięci i przemoczeni szybkim krokiem udali
się w kierunku parkingu, na którym stał nasz autokar. Wszyscy szczęśliwie
dotarli i zajęli swoje miejsca. Po
pełnym wrażeń dniu można było sprawdzić plecaki w poszukiwaniu czegoś, co
jeszcze można zjeść, więc rozpoczęły się wędrówki z poczęstunkiem – każdy dzielił
się z innymi tym, czym miał. Irena Kurosz częstowała imieninowymi cukierkami, a
Teresa Kotarba napisała piętnastozwrotkową melodyjną relację z wycieczki, którą
zamieścimy w najbliższym „Kurierze Błażowskim”. Czas szybko zleciał, w drodze
powrotnej śpiewaliśmy Maryjne majowe pieśni. Każdy wracał zmęczony, ale
szczęśliwy. Około północy dotarliśmy do naszej kochanej Błażowej - jak to mówią,
„wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej”.
Dziękujemy bardzo serdecznie emerytom za zaproszenie - z
Wami zawsze jest wesoło. Pomimo bólu kolan i stawów dawaliście radę i z
wytrwałością pokonywaliście strome schody. Wielki szacunek dla Was. Dziękujemy
kierowcom za szczęśliwe dowiezienie nas do celu i z powrotem. Dziękujemy panu
przewodnikowi za podzielenie się z nami wiedzą. Może chwilami było zimno i mokro,
ale to nic - ważne że w doborowym towarzystwie. Dziękujemy.
Anna Heller
imieniu redakcji „Kuriera Błażowskiego”
Anna Heller